Wiec solidarności z walczącą Ukrainą

Utworzono: 27-02-2023

Mieszkańcy Lęborka tłumnie obchodzili pierwszą rocznicę agresji rosyjskiej na Ukrainę. Wyraz sprzeciwu wobec wojny wybrzmiał w wystąpieniach włodarzy i modlitwach duchownych. Sama obecność na Placu Pokoju również była wyrazem potępienia dla działań wojennych i przejawem sympatii i wsparcia dla bohaterskiego narodu ukraińskiego.

24 lutego minęło 365 dni bohaterskiej obrony Ukraińców po rosyjskiej napaści na ten kraj. To również rocznica wsparcia, jakiego Polacy udzielają uchodźcom wojennym. W Wiecu Solidarności wspólnie z mieszkańcami miasta uczestniczyli: senator Kazimierz Kleina, starosta Alicja Zajączkowska, burmistrz Witold Namyślak, a także przewodniczący Rady Powiatu Lęborskiego Mirosław Tandek i członek Zarządu Powiatu Ryszard Wenta. Obecni byli liczni radni powiatowi i miejscy oraz duchowni: o. Robert Wołyniec – proboszcze parafii św. Jakuba Ap. i Oleh Hrystiv – proboszcz greckokatolickiej parafii św. Dymitra – współorganizator Wiecu Solidarności. Społeczność ukraińską reprezentowała Renata Romanko – żona Aleksandra – lidera lęborskiego Koła Związku Ukraińców w Polsce, który w rocznicę wybuchu wojny wyjechał do Kijowa w Ukrainie. Lęborska manifestacja, podobnie jak inne organizowane tego dnia w wielu miejscach Polski, pozwoliła na potwierdzenie solidarności Polaków z bohatersko walczących z Rosją Ukraińcami, ale także umożliwiła społeczności ukraińskiej w Polsce wyrażenie wdzięczności za wszelką pomoc, jakiej Polacy udzielili po wybuchu wojny. O niesprawiedliwości agresji na wolny naród mówił senator Kazimierz Kleina: - To, że Rosja napadał kraj, który ma tak wielką i wspaniałą historię, że chce go zniszczyć i podporządkować, to coś, czego sobie nie wyobrażaliśmy. Jestem przekonany, że Ukraina wygra tę wojnę, że stanie się wolnym, silnym, niepodległym państwem. Nikt z nas, ani nikt z tych, którzy walczą teraz w Ukrainie nie chce być bohaterem, ale normalnie żyć w pokoju.
W imieniu Związku Ukraińców za pomoc udzieloną po wybuchu wojny podziękowała mieszkańcom miasta i powiatu Renata Romanko: - Dziękuję za otwarte serca i domy dla uchodźców, którzy z powodu wojny musieli opuścić swój kraj i są z nami w Lęborku i okolicy. Wspierając choć jedną osobę okazujecie człowieczeństwo i wyznaczacie wartości. Ta wojna toczy się o naszą wspólną przyszłość, przyszłość naszych dzieci i wnuków.
O tej pomocy mówił również Oleh Hrystiv – proboszcz parafii św. Dymitra, wspominając przy tym postać Jana Kiśluka, zmarłego w kwietniu ub. roku dyrektora Lokalnej Organizacji Turystycznej Ziemia Lęborska – Łeba, który tuż po wybuchu wojny zaangażował się w pomoc Ukraińcom, koordynując działania punktu pomocowego w Stacji Kultura na lęborskim dworcu kolejowym. - Pomógł setkom ludzi. Nie znaliśmy się długo, ale myślę, że wiele bym się od niego nauczył, jak pomagać drugiemu człowiekowi – mówił prawosławny duchowny, dziękując również władzom Lęborka, powiatu lęborskiego, organizacjom pozarządowym – w tym Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi za zbiórki, konwoje humanitarne, udzielone Ukraińcom schronienie i opiekę. Wspólnie z o. Robertem Wołyńcem odprawili po polsku i ukraińsku modlitwę o pokój w Ukrainie i na świecie: - Prosimy o ustanie tej niesprawiedliwej wojny. Żeby nigdy więcej na świecie nie było już żadnej wojny, agresji, nienawiści.